poniedziałek, 30 marca 2015

Ślubna w kremie i szarościach

Ostatnie dni nie są najlepsze, w zasadzie żyję w szpitalu a do domu wpadam wymieniać garderobę i zjeść posiłek. Choroby zawsze psują plany ludziom...Zwłaszcza te, które dotykają dzieci. Ale oby tylko takie infekcje nas wszystkich męczyły, to świat byłby piękniejszym miejscem...Ale tak nie będzie, nie w tych czasach. Jedne choroby jesteśmy w stanie wyleczyć ale żeby napędzać koniunkturę inne trzeba wygenerować...by mieć co leczyć. Nie ma w tym nic pięknego...nigdy nie będzie. 
Każdy z nas może i powinien tworzyć dookoła siebie swoje własne "piękna"...na tyle, na ile potrafi. Choćby w geście sprzeciwu wobec brzydoty ludzkiej chciwości...










1 komentarz:

  1. Połączenie szarości z pięknem tych kwiatów jest wspaniałe :) Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń